jakiś czas temu czytałam o tej rodzinie i ich posiadłosci. w art bylo napisane że te zdarzenia nie miały miejsca. wykorzystali oni fakt ze w tym domu faktycznie doszło do morderstwa o którym wspomniano w filmie ale póżniejsi lokatorzy zmyślili historyjni o nawiedzeniu żeby zbić kase na takich opowiesciach. niemniej jednak film mi sie podobal

Ale przyznam iż film się udał i to bardzo.Nawet jak piszesz iż dom nie był nawiedzony,scenarzyści nieźle skomponowali całą fabułę i przelali ją na nasze ekrany.

dokładnie, zgadzam sie. Stworzyli niesamowity klimat. Lubie horrory w ktorych krew nie leje sie strumieniami tylko buduje sie napiecie i do końca nie wiesz co sie stanie. A ten film własnie do takich należy.
Jesli chodzi o Amityville i historię nawiedzenia to znalazłam ciekawy art.
To urywek z niego:
"Skończyło się na tym, że 14 stycznia 1976 r. Lutzowie wyprowadzili się z domu.
Gdy, dzięki sukcesowi książki, sprawa stała się powszechnie znana, przypadkiem tym zajęli się parapsycholodzy, którzy od razu powzięli podejrzenia: charakter manifestacji opisywanych przez Lutzów całkowicie odbiegał od tego, co na temat nadnaturalnych zjawisk wiedziano z dotychczasowej praktyki i opisów w literaturze przedmiotu. W końcu, po miesiącach studiów i po przesłuchaniu świadków, specjaliści zgodnie stwierdzili, że nie znajdują żadnych dowodów na działanie czynnika paranormalnego, a cała historia została, ich zdaniem, zmyślona przez Lutzów, nie będących w stanie utrzymać kupionego domu.
Okazało się również, że rzekomi uczestnicy wydarzeń, wymieniani przez Lutzów, stanowczo zaprzeczają, jakoby mieli z nimi kiedykolwiek styczność. Policja, na której autorytet powoływała się nawiedzona rodzina, stwierdziła, że nigdy nie była do nich wzywana, niczego nie badała i żadnych śladów nie zabezpieczała. Podobnie księża z miejscowej parafii – nie słyszeli nie tylko o Lutzach, ale i o rzekomym diabelskim, cuchnącym ataku na swoją siedzibę. W dodatku okazało się, że Lutz w każdej rozmowie dodawał do swojej historii coraz to nowe rewelacje."

W porządku,dobrze wiedzieć.Dzięki :)