Bo jakoś nie chce mi sie wierzyć.
Bliska "faktów" jest pierwsza wersja, wierniejsza opowieści rodziny Lutz (wszyscy przeszli pomyślnie testy na wykrywaczu kłamstw). Ten remake przedstawia mocno zmienioną historię, choć bardziej umiejętnie.
Podobno było to oszustwo. Tutaj przeczytasz o domu z amityville: http://strefatajemnic.onet.pl/duchy/historia-domu-z-amityville,1,3626243,artykul .html
Jedyne prawdziwe fakty w tym filmie to zabójstwo rodziny przez Ronalda DeFeo Jr oraz zakup posiadłości po nieboszczykach przez familię Lutzów... co do duchów uwięzionych w murach domostwa radzę podchodzić do tego z przymrużeniem oka.
osoby które się tym zajmowały po latach przyznali się że wszystko zostało sfingowane ;)
wystarczy że troche poszukasz , najlepiej na anglojęzycznych stronach , przy okazji Obecności były poruszane takie tematy ponieważ małżeńśtwo Warrenów również zajmowała się amityville i po latach przyznali się do sfingowania , ja wiele informacji dotyczących sfingowania tego znalazlem ok 3 miesiace temu jak wyszukiwałem informacji o Obecności więc śmiało możesz sobie poszukać bo jest troche info na ten temat ;)
No czytałem trochę to jest pół na pół jeśli chodzi czy jest to sfingowane czy nie,ale oglądałem też dokument o De Feo w którym on osobiście mówi że coś go popchnęło do zbrodni-jakieś głosy ''coś'' , oglądałem też dokumenty w których kolejni właściciele domu słyszeli głosy/trzaski itp. i każda rodzina po tych incydentach się wyprowadzała,przecież nawet w ciekawostkach filmu o Amityville pisze że Reżyser z całą ekipą słyszeli jakieś głosy/krzyki na planie filmowym podczas kręcenia
tu masz cytat z jednej strony (nie mozna linków tu dodawać )
''Cała historia odbiła się głośnym echem w Ameryce, zaczęto domniemywać, że może to być zwykła mistyfikacja. Całą sprawą zajęli się znani badacze zjawisk paranormalnych, chcąc doszukać się prawdy. Początkowo miejsce uznane powszechnie za nawiedzone odwiedziło dwoje ludzi: Ed i Lorraine, którzy uważali, że posiadają zdolności paranormalne. Według ich badań dom był nawiedzony przez duchy Indian, którzy porzucali w tym miejscu chorych członków swojego plemiona. Natomiast inni znawcy niewyjaśnionych zjawisk, w których znajdował się również dr Stephen Kaplan dowiedli, że cała historia nawiedzonego domu w Amityville to zwykłe oszustwo. Okazało się, że Georg Lutz wraz z Ronaldem DeFeo wymyśli tę całą historię dla celów zarobkowych. Dodatkowo Lutz nie mógł sobie poradzić z kredytem hipotecznym. Rodzina Cromartych, która wprowadziła się tego domu po Lutzach nie stwierdziła żadnej obecności nadludzkiej siły.''