Zabierając się za oglądanie wiedziałem już, że nie będzie tu domu znanego z pierwszych części, ale szczególnie mi to nie przeszkadzało. Liczyłem, że chociaż w oderwaniu od serii będzie to po prostu przeciętny film o nawiedzonym domu. Niestety, przeliczyłem się, ten film jest nieprzeciętnie nędzny.
Muzyka co prawda próbuje budować napięcie, jakaś atmosfera starego domu niby jest, ale scenariusz to już pomyłka. W skrócie: SPOILER! Piątka wyjątkowo niesympatycznych bohaterów snuje się po domu i udaje że go remontuje (właściwie nie wiem po co go kupili), do tego co chwilę ktoś żre jakieś leki (jeden z nich najwyraźniej nimi handluje), twórcy sugerują nam, że dom jest nawiedzony (tu coś stuka, tam coś puka, jedna z bohaterek ma WIZJE, SNY, swoją drogą nie najgorsze), na końcu okazuje się, że właściwie nawiedzenie domu nie odgrywa żadnej istotnej roli w fabule filmu... a właściwie to nie wiem, jaką rolę odgrywa... KONIEC SPOILERA! Za kolejną część już się nie biorę, szkoda czasu... przynajmniej na razie :)
Wszystko zaczyna się nawet interesująco, potem jest dość nudno, choć końcówka trochę ratuje ten film. Poza tym że bohaterka grająca medium strasznie mnie irytowała tymi jękami i zawodzeniem, mam pewien sentyment do tej odsłony, choć sądzę ze film mógł być jednak znacznie lepszy. Niektóre momenty jak te sceny z konfesjonałem czy zakończenie dowodzą że twórcy jak chcieli to potrafili stworzyć coś klimatycznego. Niestety przez większość filmu niezbyt im się chciało..